Skuteczna modlitwa

Zbór Reformowanych Baptystów w Zielonej Górze: Skuteczna modlitwa
Autor: 
Maciej Maliszak

„Taka zaś jest ufność, którą mamy do niego, że jeśli o coś prosimy zgodnie z jego wolą, wysłuchuje nas. A jeśli wiemy, że nas wysłuchuje, o cokolwiek prosimy, wtedy wiemy, że otrzymujemy to, o co go prosiliśmy. Jeśli ktoś widzi swego brata, który popełnia grzech nie na śmierć, niech się za niego modli, a Bóg da mu życie, to jest tym, którzy popełniają grzech nie na śmierć. Jest grzech na śmierć. Nie mówię, aby ktoś modlił się za to” (1 J 5:14-16).

Chrześcijaństwo jest religią pewności. Pewność ta wynika z wiary, że przekazane nam w Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu prawdy, są niezmienne. Bazując na doskonałym Słowie Bożym – i wierząc, że wszystkie opisane w nim fakty i zdarzenia są prawdziwe – mamy solidną podstawę naszej pewności. To stąd, chrześcijanin ma pewność zbawienia, gdyż wierzy, że ofiara PANA Jezusa raz na zawsze skutecznie oczyściła Jego lud z wszelkiego grzechu, oraz że ofiara ta została przyjęta przez Boga Ojca, co potwierdza fakt zmartwychwstania Chrystusa. Ze słów Pisma wypływa też chrześcijańska pewność w modlitwie. Nie wynika ona bowiem z przeświadczenia, że człowiek swoim krasomówstwem jest w stanie przekonać Boga by zmienił Swoje zamierzenia, lecz z tego, że w Chrystusie Jezusie zostały zmienione: serce i umysł człowieka wierzącego, który modli się teraz o to, co jest zgodne z wolą Boga i przychodzi do Boga poprzez pośrednika Nowego Testamentu: „Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tm 2:5).

Ludzie żyjący w czasach Apostoła Jana, mieli wielki problem z pewnością wiary. Podobnie jak w naszych czasach, pewność położona w Jezusie Chrystusie była przez wielu (szczególnie przez nawróconych z faryzeuszy) mylona z brakiem pokory, zamiast utożsamiania jej z prawdziwą pobożnością. Dlatego też św. Jan zwraca szczególnie mocno uwagę w 1 Liście do sprawy pewności. Wcześniej nauczał nas o pewności zbawienia, teraz kończąc już swój List mówi o pewności w modlitwie. Apostoł pisze: „Taka zaś jest ufność, którą mamy do niego, że jeśli o coś prosimy zgodnie z jego wolą, wysłuchuje nas. A jeśli wiemy, że nas wysłuchuje, o cokolwiek prosimy, wtedy wiemy, że otrzymujemy to, o co go prosiliśmy” (1 J 5:14-15).

Chrześcijanin to człowiek ufny wobec Boga i Jego Słowa. Bez Słowa, bez studiowania Pisma Świętego prawdziwa wiara nie może żyć i rozwijać się. Ufność wobec Boga jest jednoznaczna z zaufaniem Słowu Bożemu. Jedynie przez Słowo Boże możemy nauczyć się modlitwy zgodnej z wolą Boga (a więc takiej, która jest zawsze wysłuchiwana). Apostoł Jan pisze wyraźnie: „Taka zaś jest ufność, którą mamy do niego, że jeśli o coś prosimy zgodnie z jego wolą, wysłuchuje nas”. Nie jest to nowa nauka  w tym Liście, gdyż wcześniej czytaliśmy: „I o cokolwiek prosimy, otrzymujemy od niego, bo zachowujemy jego przykazania i robimy to, co miłe w jego oczach” (1 J 3:22).

Dla Apostoła wielkie znaczenie ma podkreślenie jedności modlitwy z zachowaniem pełni nauki Biblijnej. Nie może być mowy o prawdziwej modlitwie tam, gdzie Słowo Boże jest lekceważone i odrzucone, lub deprecjonowany jest dar nauczania. Pamiętajmy, że modlitwa musi być powiązana z wiarą tego, który się modli; w innym przypadku, nie jest ona niczym innym jak tylko wypowiadaniem swoich marzeń, pragnień czy potrzeb. Zwróćmy uwagę, że nauczanie naszego PANA na temat modlitwy mocno podkreśla znacznie wiary, ale również konieczności trwania w Jego nauce.

W Ewangelii św. Mateusza czytamy: „I wszystko, o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie” (Mt 21:22). Jak zostało powiedziane wcześniej: modlitwa wynika z wiary. Wierzymy, że jest Bóg. Wierzymy też, że jest Jeden Pośrednik między Bogiem a ludźmi. Modlimy się do Wszechmogącego Boga. O samej zaś wierze czytamy, że „jest ze słuchania, a słuchanie – przez Słowo Boże” (Rz 10:17). Tak więc, to właśnie Słowo Boże budzi w nas wiarę i uczy nas o co możemy się modlić (gdyż jedynie z Pisma Świętego możemy poznać wolę Boga). Wiara bazująca na Biblii daje nam też pewność, że Bóg, który może wszystko i zawsze realizuje to co postanowił, na pewno wysłucha modlitwy.

Jeśli mamy być wysłuchani, musimy modlić się zgodnie z prawdami Pisma. Niektórzy ludzie nauczają inaczej. Mówią, że nie powinniśmy nawet mieć ze sobą w „komorze modlitewnej” Pisma Świętego. Argumentują, że może Ono rozproszyć nasze myśli i odciągnąć od modlitwy. Ludzie ci, niestety nie rozumieją apostolskiego nauczania o modlitwie. Modlitwa nie mająca podstaw Biblijnych, nie jest żadną modlitwą.

Święty Jan wiedział, że chrześcijanie mają problem z ufną i poddaną PANU modlitwą. Wiedział, że kiedyś, również apostołowie mieli ten sam problem. Zapewne doskonale pamiętał, jak poprosili Jezusa: „Panie, naucz nas się modlić, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11:1b).

Czym więc powinna charakteryzować się chrześcijańska modlitwa?

Po pierwsze. Przychodzimy do Boga Ojca przez Boga Syna, który jest Jedynym Pośrednikiem. Pamiętajmy o słowach naszego Zbawiciela:

„A o cokolwiek będziecie prosić w moje imię, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu” (J 14:13).

„Nie wy mnie wybraliście, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem, abyście wyszli i wydali owoc, i aby wasz owoc trwał, i aby Ojciec dał wam to, o cokolwiek poprosicie go w moje imię” (J 15:16).

„A tego dnia nie będziecie mnie o nic pytać. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek poprosicie Ojca w moje imię, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w moje imię. Proście, a otrzymacie, aby wasza radość była pełna” (J 16:23-24).

Święty Jan naukę o modlitwie zostawił na koniec, gdyż by się modlić we właściwy sposób, koniecznie trzeba poznać, kim jest Bóg. Człowiek musi zrozumieć kim jest Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch Święty. Bez nauki o Bogu Trójjedynym nie może istnieć nauka o modlitwie. Dlatego też, przed słowami o modlitwie, Apostoł Jan pisał: „Kto ma Syna, ma życie, kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia. To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne i abyście wierzyli w imię Syna Bożego” (1J 5:12-13).

Pod drugie. Modlimy się ze względu na Boga, a nie ze względu na innych ludzi: „A gdy się modlisz, nie bądź jak obłudnicy. Oni bowiem chętnie modlą się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby ludzie ich widzieli. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają swoją nagrodę. Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do swego pokoju, zamknij drzwi i módl się do twego Ojca, który jest w ukryciu, a twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda ci jawnie” (Mt 6:5-6). W modlitwie nie chodzi bowiem o pokazanie na zewnątrz swojej religijności, lecz na oddaniu w pokorze swojego losu Bogu.

Po trzecie. Modlitwa nie jest sztuką przemawiania do Boga, lecz oznaką podporządkowania się Bogu. Nie możemy zmienić w żaden sposób woli Boga. Nie mamy na Niego wpływu, nie możemy Boga zmanipulować. Modlitwa jest wyrazem wiary i posłuszeństwa, jest podkreśleniem tego, że celem modlącego się jest wypełnienie woli Bożej a nie swojej. Nie jest przecież tak, że Bóg zapomniał o jakimkolwiek człowieku, lub stracił kontrolę nad jego życiem. PAN Jezus wyraźnie ostrzegał: „A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; oni bowiem sądzą, że ze względu na swoją wielomówność będą wysłuchani. Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wasz Ojciec wie, czego potrzebujecie, zanim go poprosicie” (Mt 6:7-8).

Po czwarte. Celem modlitwy jest wywyższenie Boga, a nie przedstawienie mu listy naszych potrzeb. Zawsze trzeba podkreślać, że modlitwa ma wywyższyć Boga i Jego Święte Imię! Czytając Psalmy dostrzeżemy właśnie to, że ich głównym celem było wywyższenie Bożego Imienia. Każda modlitwa powinna się zaczynać i kończyć uwielbieniem Boga. Doskonale widać to w Modlitwie Pańskiej: „Wy więc tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech będzie uświęcone twoje imię” (Mt 6:9) oraz „Twoje bowiem jest królestwo, moc i chwała na wieki. Amen” (Mt 6:13b).

Po piąte. Modlitwa jest prośbą skierowaną do Boga, by realizował Swoją wolę. Nie wynika z tego, że bez naszej modlitwy wola Boża się nie zrealizuje i nie będzie widocznego triumfu Jego Królestwa. Lecz świadczy to o tym, że nasza wola jest podporządkowana woli Boga. Oczekujemy Królestwa Bożego, ale i budujemy Królestwo Boże; modlimy się o realizację woli Boga na ziemi i w Niebie, a jednocześnie staramy się tę wolę realizować. Dlatego nieodłączną częścią modlitwy jest zabieganie o Zbór i Kościół Powszechny. Zanosimy więc prośby o siebie nawzajem. Prosimy o usługujących w Kościele. Modlimy się o wszelkie potrzeby zboru (np. o budynek itp.). Wołamy: „Przyjdź PANIE Jezu” a jednocześnie prosimy Ojca, za pośrednictwem Syna, o błogosławieństwo dla Zboru na ziemi. PAN Jezus wyraził to bardzo prosto: „Niech przyjdzie twoje królestwo, niech się dzieje twoja wola na ziemi, tak jak w niebie” (Mt 6:10).

Po szóste. W modlitwie wyrażamy zupełną zależność od Boga. Wynika to z tego, że człowiek wierzący ma świadomość, że całe jego życie zależy od Boga. Prosimy więc o rzeczy nam potrzebne (które są zgodne z Jego wolą) i wiemy, że Bóg nas wysłuchuje. Dlatego w Modlitwie Pańskiej mówimy: „Daj nam dzisiaj naszego powszedniego chleba” (Mt 6:11).

Po siódme. Modlitwa potwierdza jedność wyznania i życia. Człowiek wierzący wie, że Bóg odpuścił mu grzechy i Boża natura jest w nim widoczna. Dlatego dobrze jest dziękować Bogu za Jego łaski i wyznawać przed Nim to, że dostrzegamy te łaski w naszym życiu: „I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili” (Mt 6:12).

Modlitwa, którą charakteryzują powyższe punkty na pewno będzie wysłuchana, gdyż jest zgodna z wolą Bożą objawioną w Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu. Trzeba, byśmy wszyscy kontrolowali zgodność naszej modlitwy z Biblią. Bóg nie uczyni bowiem niczego przeciwko swoim postanowieniom; a jednocześnie wiemy - z lektury Słowa Bożego - że Bóg potrafił przesuwać wykonanie swoich wyroków ze względu na proszących Go o to ludzi wierząych. Jednak, co warto podkreślić, była to również realizacja woli Bożej.

Święty Jan pisze więc do nas w 1 Liście: „Taka zaś jest ufność, którą mamy do niego, że jeśli o coś prosimy zgodnie z jego wolą, wysłuchuje nas. A jeśli wiemy, że nas wysłuchuje, o cokolwiek prosimy, wtedy wiemy, że otrzymujemy to, o co go prosiliśmy” (1 J 5:14-15). W modlitwie nie ma miejsca na zwątpienia i niewiarę. Modlitwa winna być czystą ufnością, wynikają z wiary w prawdziwość nauczania Biblijnego. Jakub w swoim liście pisał, by prosić Boga „bez powątpiewania. Kto bowiem wątpi, podobny jest do fali morskiej pędzonej przez wiatr i miotanej tu i tam. Człowiek taki niech nie myśli, że coś otrzyma od Pana. Człowiek umysłu dwoistego jest niestały we wszystkich swoich drogach” (Jk 1:6-8).

Brak ufności w działanie Boga i w Jego odpowiedź wynika z braku osobistej wiary. Jan Kalwin kiedyś stwierdził, że „Niewiara jest matką wszelkiego niepokoju”. Człowiek, który wątpi w Boże działanie i Wszechmoc, który nie ma pewności zbawienia albo pewności wysłuchania przez Boga modlitwy, nie może w niej wytrwać. Taki człowiek jest niestały i kolejna fala jakiejś nauki będzie podsuwała mu nowe, lepsze sposoby modlitwy, które mają sprawić, że Bóg go wysłucha. Taki człowiek ma właśnie dwojaki umysł, czyli taki, który nie ma stałości i pewności. To umysł, który chce Bożego błogosławieństwa dla ludzkiego myślenia i działania.

Tak więc, módlmy się o to co jest zgodne z wolą Bożą. Można łatwo wskazać właściwe intencje modlitewne. Mamy modlić się o chleb nasz powszedni, czyli o nasze potrzeby bytowe. Mamy modlić się o zdrowie, o przełożonych w Panu i o usługujących w Kościele, o władzę świecką, o dzieło ewangelizacji, o zbawienie dusz, o pokój dla Kościoła czyli dla Jeruzalem, o miejsce naszej pracy itd. Marcin Luter zachęcał, by każdy kto nie wie o co się modlić, przemyślał Modlitwę Pańską, Psalm lub jakiś inny fragment Pisma Świętego lub też np. nicejsko-konstantynopolitańskie wyznanie wiary. Bo przecież to wiara zrodzona właśnie ze słuchania Słowa Bożego sprawia, że wiemy, o co możemy się modlić.

Ważne jest też, byśmy pamiętali w modlitwie o braciach i siostrach którzy grzeszą; a jednocześnie byśmy potrafili odmówić modlitwy tym, którzy pomimo zastosowania wobec nich dyscypliny zborowej, uparcie trwają w grzechu. Zwróćmy uwagę na to, że Apostoł Jan napisał: „Jeśli ktoś widzi swego brata, który popełnia grzech nie na śmierć, niech się za niego modli, a Bóg da mu życie, to jest tym, którzy popełniają grzech nie na śmierć. Jest grzech na śmierć. Nie mówię, aby ktoś modlił się za to” (1 J 5:16).

Jest rzeczą oczywistą, że powinniśmy modlić się za człowieka wierzącego który grzeszy. Jednak modlitwa musi być połączona z dyscypliną kościelną. Trzeba z miłością i współczuciem napomnieć grzeszącego brata. Powinniśmy również modlić się, aby Bóg podniósł go z tego upadku. Jest to bardzo ważne, aby modlitwa i dyscyplinowanie szły ze sobą w parze. Modlitwa za drugiego człowieka, podobnie jak napominanie, jest wyrazem praktycznej miłości braterskiej, gdyż „kto nawróci grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów” (Jk 5:20).

Jeśli jednak osoba napominana i dyscyplinowana odrzuca skierowane do niej Biblijne napomnienie, to nie odrzuca napominającego, ale Ducha Świętego, który przemawia przez Słowo i wskazuje na Chrystusa. W takim przypadku, kiedy ktoś długotrwale i mimo przejścia całej drogi dyscyplinującej (indywidualnego napomnienia, a w dalszej części napomnienia i naznaczenia przez starszych) nadal trwa w grzechu, winien zostać wydalony z Kościoła. O takiego człowieka nie możemy się modlić. Przypadek taki opisuje Apostoł Paweł: „Słyszy się powszechnie o nierządzie wśród was, i to takim nierządzie, o jakim nie wspomina się nawet wśród pogan, że ktoś ma żonę swego ojca. A wy wbiliście się w pychę, zamiast tak się smucić, aby został usunięty spośród was ten, kto się dopuścił tego czynu. Ja bowiem, nieobecny ciałem, lecz obecny duchem, już jakbym był obecny, osądziłem tego, który to uczynił. W imieniu naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdy się zgromadzicie, wy i mój duch, z mocą naszego Pana Jezusa Chrystusa; Wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, żeby duch był zbawiony w dniu Pana Jezusa” (1 Kor 5:1-5). Taki człowiek zostaje wydany szatanowi, co oznacza, że nie tylko nie modlimy się o niego, ale też nie możemy mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu.

Nie powinniśmy również modlić się o heretyków, gdyż zostali oni z powodu swojego nauczania wyrzuceni poza obręb Kościoła (trzeba jednak podkreślić, że nie można indywidualnie, tzn. bez decyzji starszych zboru określić kogoś mianem heretyka).

Kolejną grupą ludzi za których nie powinniśmy się modlić, są ci, których serca zatwardził Bóg. Dowody na to znajdziemy w licznych Psalmach, np.: „Niech jego dni będą krótkie, a jego urząd niech przejmie inny. (9) Niech jego dzieci będą sierotami, a jego żona wdową. Niech jego dzieci będą tułaczami i żebrzą, niech żebrzą z dala od swoich opustoszałych miejsc. Niech lichwiarz przejmie wszystko, co ma, a obcy niech rozgrabią owoc jego pracy. Niech nie będzie nikogo, kto by mu okazał miłosierdzie; niech nie będzie nikogo, kto by się zlitował nad jego sierotami. Niech jego potomkowie zostaną wykorzenieni, niech ich imię zginie w drugim pokoleniu. Niech PAN pamięta nieprawość jego przodków, a grzech jego matki niech nie będzie zgładzony” (Ps 109:8-14). Chodzi tutaj o ludzi pokroju Józefa Stalina, Adolfa Hitlera, Mao Zedonga, Pol Pota, czy w naszych czasach Kim Dzong Una.

Pamiętajmy zatem o tym, że nie możemy zaniedbywać modlitwy, bo jest ona jednym z dostępnych nam Środków Łaski, który jednak musi być używany zgodnie z nakazami Pisma Świętego. Celem napisania przez św. Jana Listu było utwierdzenie Kościoła w pewności. Ufajmy prawdom Słowa Bożego. Stójmy na fundamencie nauki apostołów i proroków, oraz z ufną pewnością przychodźmy do Boga przez Jego Syna. Wierzmy, bo tam gdzie jest wiara nie ma niepokoju.