Reguły świętego zgromadzenia
Wyobraź sobie, że władca wielkiego Imperium zaprosił ciebie na uroczystą audiencję. Król ten jest władcą absolutnym. Bez jego woli nikt nie może ruszyć ani ręką ani nogą. Wiesz, że wszelkie zasady etykiety dworskiej są rygorystycznie przestrzegane, a ich złamanie surowo karane. Każdy, kto nie oddał należytej czci królowi wiele lat spędził w lochach.
Jak podejdziesz do zaproszenia, znając powyższe fakty? Wiesz, że zostałeś bardzo wyróżniony, a z drugiej strony zdajesz sobie sprawę z tego, że musisz okazać należny szacunek królowi i podporządkować się zasadom dworu, gdyż inaczej sala audiencyjna zaprowadzi cię do lochów królewskich. Ponadto zdajesz sobie sprawę, że jeśli zignorujesz zaproszenie, wówczas zajmą się Tobą siły bezpieczeństwa Królestwa. Co zatem zrobisz? Wraz z zaproszeniem dostałeś grubą broszurę o tytule „Etykieta dworska”. Czy ją przeczytasz? Czy podporządkujesz się jej zasadom? Czy może ubierzesz się tak jak lubisz i będziesz się zachowywał tak jak to ty uważasz za stosowne? Odpowiedź wydaje się prosta. Normalny człowiek przeczyta zasady etykiety i podporządkuje się im. Będzie nawet bardzo dumny z tego, że Imperator, go docenił i obdarzył łaską spotkania.
Jako chrześcijanie powinniśmy równie poważnie traktować niedzielne zgromadzenie zboru, które jest dla nas audiencją – szczególnym spotkaniem z Absolutnym Władcą Królestwa, którego jesteśmy obywatelami – z Bogiem. Wielka tragedia polega na tym, że cielesny człowiek łatwiej podporządkowuje się drugiemu człowiekowi, zwłaszcza widząc, że tamten posiada jakiś majestat, moc i potęgę, niż Bogu, którego nie widzi. Wielu ludzi (w tym i chrześcijan) zdaje się nie wiedzieć, że Bóg jest godzien wszelkiej chwały, bo to On posiada największy majestat, moc i potęgę. Bóg jest największym władcą i przychodzi się do Niego jedynie na Jego zasadach. Sprawa ta powinna być dla chrześcijan bardzo poważna, dlatego że głównym celem Kościoła jest uwielbienie Boga, jak to pisze Apostoł Paweł w Liście do Efezjan:
„Łaska wam i pokój od Boga, naszego Ojca, i Pana Jezusa Chrystusa. Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który pobłogosławił nas wszelkim duchowym błogosławieństwem w miejscach niebiańskich w Chrystusie. Jak nas wybrał w nim przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed jego obliczem w miłości. Przeznaczył nas dla siebie, ku usynowieniu przez Jezusa Chrystusa, według upodobania swojej woli; Dla uwielbienia chwały swojej łaski, którą obdarzył nas w umiłowanym; W którym mamy odkupienie przez jego krew, przebaczenie grzechów, według bogactwa jego łaski; Którą nam hojnie okazał we wszelkiej mądrości i roztropności; Oznajmiając nam tajemnicę swojej woli, według swego upodobania, które sam w sobie postanowił; Aby w zarządzeniu pełni czasów wszystko zebrał w jedno w Chrystusie, i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi. W nim, mówię, w którym też dostąpiliśmy udziału, przeznaczeni według postanowienia tego, który dokonuje wszystkiego według rady swojej woli; Abyśmy istnieli dla uwielbienia jego chwały, my, którzy wcześniej położyliśmy nadzieję w Chrystusie” (Ef 1:2-12).
Każdy człowiek, który położył swoją nadzieję w Chrystusie winien pamiętać, że żyje dla uwielbienia Bożej chwały. Bogu zaś, można oddawać chwałę jedynie na Jego zasadach, tzn. według prawd przekazanych nam w Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu. Tak więc jak nie da się przestrzegać etykiety dworskiej bez jej uprzedniego dokładnego przestudiowania i przyjęcia jej; tak też nie można oddać Bogu należytego uwielbienia bez studiowania i podporządkowania swojej woli Pismu Świętu. Wszystkie bowiem zasady kultu Bożego określone są w Biblii, podobnie jak zasady postępowania na dworach tego świata w etykietach dworskich.
Góra Gerazim czy Jerozolima?
W czasach Pana Jezusa istniała wielka różnica w pojmowaniu sprawowania kultu Bożego pomiędzy Żydami a Samarytanami. Samarytanie wprawdzie uważali siebie za wyznawców Boga-Jahwe, jednak ich religia nie była oparta na Słowie Bożym, ale stanowiła mieszaninę judaizmu i bałwochwalstwa. Dlatego też Żydzi nie utrzymywali z nimi kontaktów religijnych i po powrocie z Babilonu nie przyjęli pomocy od Samarytan przy odbudowie Świątyni Jerozolimskiej. Kwestia czystości kultu Bożego była, jest i będzie sprawą fundamentalną dla Izraela Bożego. Izrael Boży pamięta o słowach Swojego PANA: „Wystawisz więc przybytek według wzoru, który ci ukazano na górze” (Wj 26:30), zdając sobie sprawę, że Boga nie zadowoli kult nawet w 99% zgodny z Jego objawioną wolą; Bóg oczekuje zupełnego – 100% posłuszeństwa, oraz tego, aby w Jego Przybytku kult sprawowany był dokładnie według wzoru z góry. Samarytanie zaś pomieszali oddawanie czci Bogu z pogańskimi obrządkami.
Nic dziwnego, że sprawa kultu Bożego pojawiła się w rozmowie PANA Jezusa z Samarytanką: „Kobieta mu powiedziała: Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Nasi ojcowie na tej górze czcili Boga, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy go czcić. Jezus powiedział do niej: Kobieto, wierz mi, że nadchodzi godzina, gdy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcić Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, a my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie pochodzi od Żydów. Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec szuka takich, którzy będą go czcić. Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie. Kobieta mu powiedziała: Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. Gdy on przyjdzie, oznajmi nam wszystko. Jezus jej powiedział: Ja, który mówię z tobą, jestem nim” (J 4:19-26).
Samarytanie robili wszystko prawie dobrze, nie dążyli jednak do doskonałości w posłuszeństwie Słowu. Wprawdzie uznawali Pięcioksiąg Mojżesza, jednak interpretowali go na swój sposób. Ponadto nie uznawali Jerozolimy, jako wyznaczonego przez Boga miejsca do czczenia Go, lecz wybudowali własną świątynię na Górze Gerazim, uważając, że jedynie tam powinno oddawać się cześć Bogu. Ustanowili również własnych kapłanów. A na domiar wszystkiego przyjmowali do siebie kryminalistów i uciekinierów z Izraela. Tak więc ludzie, którzy złamali Prawo Boże w Izraelu i w związku z tym zostali wykluczeni ze społeczności ludu Bożego, odnajdywali nową ojczyznę w Samarii. Pojawia się więc pytanie: Jakie my mamy podejście do kultu Bożego? Takie jak Izrael Boży, czy raczej bliżej nam do Samarytan? Czy chcemy być posłuszni Bogu, czy też chcemy sami regulować sprawę uwielbienia?
PAN Jezus, na pytanie kobiety z Samarii, odpowiedział, że Samarytanie czczą to, czego nie znają. Gdyż prawda jest taka, że wyłącznie poznanie objawionej woli Bożej (Pisma Świętego) poprzedza prawdziwe uwielbienie. To jedynie z Biblii pochodzić może znajomość Bożych zasad, prawd i reguł, znajomość Bożej etykiety. Sam entuzjazm i jakiś rodzaj szczerości to stanowczo za mało. Musimy więc pamiętać, żeby nie ignorować Słowa Bożego i z Niego czerpać wzorce kultu, a wiemy, że może on być sprawowany jedynie przez Izrael Boży. Izraelem Bożym natomiast jest lud Przymierza Łaski, o którym Bóg powiedział: „I dam im jedno serce, i włożę nowego ducha w wasze wnętrze; usunę z ich ciała serce kamienne, a dam im serce mięsiste; Aby postępowali według moich ustaw i strzegli moich sądów oraz czynili je. I będą moim ludem, a ja będę ich Bogiem” (Ez 11:19-20).
W Duchu i w Prawdzie
Chrystus stwierdza, że prawdziwi czciciele Boga będą Mu oddawać cześć w Duchu i w Prawdzie. Kult sprawowany w Duchu i w Prawdzie jest kultem sprawowanych w zgodzie ze Słowem Bożym. Duch Boży jest obecny w Słowie. On nas ożywił i sprawił, że rozumiemy Słowo Boże. Dla Apostoła było oczywiste, że człowiek pełen Ducha Świętego musi być człowiekiem, w którym mieszka w obfitości Słowo Chrystusowe (por. Ef 5:18-19 z Kol 3:16). A nasz PAN w tzw. Modlitwie Arcykapłańskiej podkreślił, że Słowo Boże jest Prawdą: „Uświęć ich w Twojej prawdzie. Twoje Słowo jest prawdą” (J 17:17).
Chrystus objawił się m.in. po to, by uzdolnić nas do prawdziwego uwielbienia, abyśmy byli czcicielami Boga, według jego Słowa i Prawdy. Przyszedł On po to, aby nikt z Jego ludu nie został wyrzucony z Uczty Weselnej Baranka w ciemności zewnętrzne. Obliguje nas to do właściwego oddawania czci Bogu.
W Bożym kulcie (uwielbieniu) nie chodzi bowiem jedynie o to żeby jakoś śpiewać, jakoś mówić kazania i tak czy owak sprawować sakramenty. Chodzi o to, by wszystko to było czynione w harmonii ze Słowem Bożym, bo właśnie wówczas dzieje się to wszystko Bogu na chwałę! Prawdziwe uwielbienie ma bowiem wywyższyć Boga i pokazać Jego chwałę wszystkim ludom, jak czytamy w Psalmie 115:1-3: „Nie nam, PANIE, nie nam, ale twemu imieniu daj chwałę za twoje miłosierdzie i prawdę. Czemu mają mówić poganie: Gdzież teraz jest ich Bóg? A nasz Bóg jest w niebie, czyni wszystko, co zechce”.
Niestety, w kwestii kultu Bożego większość widzialnego Kościoła bardziej zbliżyła się do standardów Samarii, nie zaś Izraela. Na pierwszym miejscu został postawiony człowiek, jego pragnienia i wyobrażenia a Bóg został odsunięty na drugi plan. W dużej mierze przyczynił się do tego ewangelikalizm i ruch charyzmatyczny. Ortodoksyjne, reformowane pojęcie uwielbienia zostało zepchnięte na margines chrześcijaństwa. Uznano je jako archaiczne i nieodpowiadające współczesności oraz ludzkim pragnieniom. Różnica pomiędzy tymi dwoma podejściami była dość widoczna od samego początku Reformacji, między zwolennikami luterańskiej zasady normatywnej (która mówi, że w kwestii uwielbienia jest dozwolone wszystko, co nie jest zabronione w Biblii), a reformowanej zasady regulatywnej (mówiącej, że uwielbienie Boga jest jasno określone w Słowie Bożym i nic do tego nie można dodać ani niczego ująć; i nic innego nie może zostać wprowadzone). Dzisiaj, różnice w kwestii uwielbienia między ortodoksyjnym chrześcijaństwem a ewangelikalizmem i ruchem charyzmatycznym, są szczególnie widoczne na dwóch płaszczyznach: po pierwsze w zrozumieniu obecności Boga w nabożeństwie; po drugie w zrozumieniu roli i miejsca starszych kościoła (pastorów) w kulcie Bożym.
Obecność Boga na zgromadzeniu
Wydaje się oczywiste, że wszyscy chrześcijanie wierzą w obecność Boga na zgromadzeniu. W końcu - Bóg przebywa wśród Swojego ludu, czy jak to poetycko ujmuje Psalmista Dawid „mieszka w chwałach Izraela” (Ps 22:3). Ważne jest jednak jasne określenie tego, jak pojmujemy obecność Boga na zgromadzeniach.
Według współczesnego ewangelikalizmu i ruchu zielonoświątkowego Bóg jest obecny na zgromadzeniu, by z czułą miłością obserwować i słuchać uwielbienia. Wsłuchuje się w słowa modlitw i dziękczynień. Cieszy się widząc, że sprawowane są sakramenty. Raduje się, że ludzie dzielą się świadectwami swojego życia. Dba również o nauczanie Swojego Słowa, słuchając, aby mieć pewność, że nauczanie jest prawdziwe.
Efektem takiego myślenia, jest podporządkowanie nabożeństwa człowiekowi i położenie nacisku na międzyludzki wymiar kultu Bożego. Rezultatem tego są dwa postulaty: „Człowiek ma się dobrze czuć na nabożeństwie” i „Kościół ma być otwarty na techniki i metody, które przyciągną poszukujących”. Uczestnik nabożeństwa ma poczuć, że został zaakceptowany i ciepło przyjęty; nabożeństwo ma pozytywnie wpłynąć na jego samoocenę i kondycję psychiczną. Przy takim podejściu wszystko, co zwiększa zaangażowanie na poziomie emocji, może (a nawet powinno) zostać zaakceptowane i włączone w kult. Stąd też wszechobecne w współczesnym Kościele dążenie do tego, by nabożeństwo było atrakcyjne i by był to „dobry i przyjemny czas” dla człowieka. Uwielbienie (często sprowadzone do części muzycznej, czy mówiąc szerzej artystycznej, w skład której wchodzą: światła, dymy, muzyka, dramy itd.) ma być inspirujące, miłe dla ucha i pociągające dla zmysłów i winno wpisywać się w aktualną popkulturę. W takiego centrum zgromadzenia stoi jednak człowiek. Bóg zaś uznany zostaje za (biernego) obserwatora widowiska.
Biblijne chrześcijaństwo (np. purytanie) zupełnie inaczej rozumie Boże uczestnictwo w czasie zgromadzenia ludu Bożego. Bóg jest rzeczywiście obecny aby słuchać modlitw dziękczynnych i pochwalnych swojego ludu, jednak nie ogranicza się do słuchania. On przemawia w czasie zgromadzenia, niczym Król w czasie audiencji. Bóg jest w centrum zgromadzenia. Lud spotyka się, by uwielbić Jego i Jego słuchać. On przemawia do kongregacji poprzez Słowo i Sakramenty. Nie przemawia bezpośrednio, lecz przez ustalone przez siebie samego środki.
Bóg Przemawia, lud słucha
Bóg mówi w czasie zgromadzenia do swojego ludu poprzez służbę Słowa. To przez nią głoszona jest Ewangelia i Prawo Boże. Bóg przemawia przez czytane Słowo Boże i przez wypowiadane słowa błogosławieństwa. Pokreślić należy prawdę, którą przypomnieli Reformatorzy, że właściwie zwiastowanie Słowa jest Słowem Bożym.
Bóg przemawia również poprzez sprawowane Sakramenty. W Sakramentach Kościół doświadcza duchowego błogosławieństwa, oraz społeczności z Chrystusem. W Sakramentach Bóg zwraca uwagę Kościoła na Jezusa Chrystusa (na to, że przyszedł On w ciele) i potwierdza prawdę Ewangelii o wiecznotrwałym zbawieniu.
Nastawienie na słuchanie Boga powoduje, że to On jest w centrum zgromadzenia. Wprawdzie nadal istnieje element ludzki, jednak nie my jesteśmy ważni, lecz Bóg. Zgromadzenie nie jest dla naszej chwały, lecz Jego. Nie mają więc znaczenia nasze uczucia, oczekiwania, pragnienia a nawet talenty. Jest tak, ponieważ w czasie zgromadzenia niedzielnego nie przychodzimy do Boga jako pojedynczy ludzie, lecz jako zbór. Nie jesteśmy luźnym zbiorem jednostek, lecz jednością jak pisze apostoł Paweł: „My bowiem, choć liczni, jesteśmy jednym chlebem i jednym ciałem, bo wszyscy jesteśmy uczestnikami jednego chleba” (1 Kor 10:17). Tę samą prawdę Pismo podkreśla wielokrotnie: apostoł Jan swój Drugi List kieruje do Wybranej Pani, apostoł Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian stwierdza, że zbór jest karany, gdyż niewłaściwie sprawowana jest Pamiątka Wieczerzy, zaś w Drugim Liście do tego samego zboru pisze: „Jestem bowiem zazdrosny o was Bożą zazdrością; zaślubiłem was bowiem jednemu mężowi, aby przedstawić was Chrystusowi jako czystą dziewicę. Lecz boję się, by czasem, tak jak wąż swoją przebiegłością oszukał Ewę, tak też wasze umysły nie zostały skażone i nie odstąpiły od prostoty, która jest w Chrystusie” (2 Kor 11:2-3), w Objawieniu zaś czytamy listy do siedmiu kościołów w Azji Mniejszej. Można by tak wymieniać dalej, lecz myślę, że rozumiemy, iż jako zbór jesteśmy w oczach Bożych jednością.
Uwielbienie Boga podczas niedzielnego zgromadzenia ma być wspólnotowe, nie zaś indywidualne. Kościół uwielbia Boga poprzez wspólny śpiew, modlitwę, słuchanie Słowa Bożego i przystępowanie do Sakramentów. Nie ma tutaj miejsca na indywidualizm. Człowiek ma odwrócić swój wzrok od siebie samego, od tego co czuje, jaką muzykę lubi, co jest dla niego budujące i skupić się jedynie na Bogu. Nie bierzemy bowiem udziału w nabożeństwie po to, by było nam dobrze i byśmy „naładowali akumulatory”, lecz by oddać Bogu cześć i chwałę. W centrum nie ma człowieka, jest Bóg. Dlatego np. John Knox w „Księdze Dyscypliny” jednoznacznie wzywał wiernych do głośnego śpiewania i wspólnego uczestnictwa w nabożeństwie, do mówienia „Amen” na modlitwy i błogosławieństwa (w Słowie Bożym często spotkany frazę: A cały lud powie: Amen). Skoro jesteśmy jednym ludem, to w jedności duchowej, ale również fizycznej mamy jednogłośnie czcić Boga. Wszystkie okresy przebudzeniowe charakteryzowały się także i tym. Widzimy to w czasach króla Jozjasza, w Księdze Ezdrasza, Nehemiasza czy też w Dziejach Apostolskich.
Pamiętajmy więc, że z Bogiem można spotkać się jedynie na jego zasadach. A dla ludu Bożego prawdziwą łaską i radością zawsze było to, że może przebywać w obecności żywego Boga i słuchać GO. Bóg przemawia w czasie nabożeństwa! Czy może istnieć większa radość dla tych, którzy mają uszy do słuchania, niż słuchać, co Bóg mówi do zboru?
Rola starszych w kulcie Boga
Różnica między historycznym chrześcijaństwem a współczesnym ewangelikalizmem oraz ruchem charyzmatycznym odnośnie uwielbienia Boga, wynika również z odmiennego zrozumienia znaczenia i roli starszych w kulcie Boży. Starszych postrzegają oni jako utalentowanych i wykształconych członków zboru, którzy zostali powołani decyzją zboru do nauczania i przywództwa. Starsi mają wykorzystywać swoje talenty do nauczania i do tego, by pomagać innym w kulcie Bożym. Nie postrzega się starszych, jako przeznaczonych i obdarzonych specjalnym autorytetem przez Boga do sprawowania tego urzędu. W tym ujęciu autorytet starszych bazuje jedynie na zgodności ich nauczania z założeniami teologicznymi danej denominacji (zdanym egzaminie i denominacyjnej certyfikacji), co powoduje, że każdy zborownik niebędący pod dyscypliną kościelną może prowadzić nabożeństwo. Ludzie tak myślący często podkreślają, że wszyscy jesteśmy kapłanami. Zapominają jednak, że wśród kapłanów zawsze był jasny podział obowiązków i zadań, co doskonale zostało pokazane nam w Starym Testamencie na przykładzie w kapłaństwa lewickiego.
Efektem ewangelikalnego zrozumienia roli starszych w uwielbieniu jest stworzenie demokratycznego, w swym charakterze, kultu. Uważa się, że im więcej osób może dzielić się w czasie nabożeństwa, tym jest lepiej. Znowu na pierwszym miejscu stawia się ludzi z ich talentami. Dlatego też, starszy w zborze ewangelikalnym i charyzmatycznym rozgląda się za ludźmi posiadającymi różnorodne talenty i umiejętności, aby włączyć ich do tego co się nazywa uwielbieniem. Przy czym kryteria Biblijne nie mają tutaj większego znaczenia. Powyższe podejście powoduje, że rodzi się wiele „nowych służb” a samo uwielbienie Boga podlega ciągłej ewolucji. Dzieje się tak, gdyż w centrum zgromadzenia stoi człowiek i jego obdarowania. Niestety powoduje to, że takie „uwielbienie”, choćby czynione z najszerszych intencji, nie zostanie przez Boga przyjęte. Boży stosunek do takiego podejścia będzie podobny jak do kultu Samarytańskiego, Bóg będzie traktował te praktyki z obrzydzeniem. Ponadto pamiętajmy, że kult Samarii starał się być atrakcyjną konkurencją wobec prawdziwego Bożego kultu. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
Nasi wielcy poprzednicy w wierze, Ojcowie Kościoła, Reformatorzy, purytanie nauczali zupełnie inaczej. Starszy jest powołany bezpośrednio przez Boga do prowadzenia Jego kultu. Bóg obdarza ten urząd specjalnym autorytetem. Rolą zboru nie jest więc wybór, lecz rozpoznanie starszego. Dlatego też starszy jest badany i oddzielony, aby reprezentować zbór przed Bogiem i reprezentować Boga przed zgromadzeniem (warto tutaj zwrócić uwagę, że w Księdze Objawienia mamy Listy do siedmiu zborów, lecz za każdym razem zaczynają się one od słów: „Do anioła kościoła w … napisz”). Reformowani chrześcijanie nie uznają zatem demokracji w sferze kultu Bożego. To Bóg, który jest absolutnym władcą ustalił w Biblii jedyny model uwielbienia i model ten nie ulega zmianom ani modom. Według tych ustaleń, nabożeństwo niedzielne ma być sprawowane przez starszych, którzy nie są jedynie utalentowanymi członkami zboru, lecz ludźmi przeznaczonymi do tego dzieła przez Boga; ludzie ci zostali odłączeni do modlitwy i posługi Słowa (Dz 6:4), ku dobru całego zboru.
Takie podejście prowadzi do tego, że spotkanie z Bogiem – jakim jest niedzielne zgromadzenie – ma odbywać się w sposób formalny oraz pełen czci i nie może być miejsca na przypadkowość czy improwizację. Takiemu zgromadzeniu mają przewodniczyć słudzy, którzy zostali upoważnieni i wyposażeni przez Boga do tego dzieła. W wyniku tego, nie każdy może przemawiać w czasie niedzielnego zgromadzenia (np. nie można mówić tzw. świadectw), zaś zbór ma pamiętać, że spotyka się nie po to, by wysłuchać człowieka, lecz by słuchać Boga.
Niezmienną zasadą – reguła
Pamiętajmy, że najważniejszym celem spotkania z Bogiem jest oddanie Mu chwały. Wybór między zasadą normatywną a regulatywną nie jest – tak jak twierdzi wielu – wyborem między postępem a kurczowym trzymaniem się tradycji, lecz wyborem między Samarią a Izraelem Bożym. Spotkanie z Bogiem jest o wiele większym przywilejem, niż spotkanie z jakimkolwiek człowiekiem. Musimy być do niego należycie przygotowani i traktować je z powagą oraz szacunkiem. Kiedy w środkach masowego przekazu widzimy relacje ze spotkań np. z Elżbietą II, widzimy, że ludzie są w stanie podporządkować się obowiązującej etykiecie dworskiej a ponadto są szczęśliwi, że mogli być w jednym miejscu z tą kobietą. Niestety, już o wiele trudniej przychodzi ludziom podporządkowanie się Bożym regułom.
Sprawa właściwego sprawowania kultu Bożego jest o wiele poważniejsza niż przestrzeganie zasad dworu brytyjskiego. Złamanie bowiem etykiety dworskiej nie niesie za sobą wielkich konsekwencji, złamanie Bożych reguł jest natomiast grzechem. Szanujmy więc Boga i podporządkujmy Mu całkowicie nasze zgromadzenia wiedząc, że istniejemy dla uwielbienia Jego chwały, gdyż „…nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec szuka takich, którzy będą go czcić. Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie” (J 4:23-24).
Tekst ten nie powstałby, gdyby nie artykuł autorstwa profesora Westminster Theological Seminary w Kalifornii, W. Roberta Godfreya, Worship: Evangelical or Reformed? Lektura ta była dla mnie inspiracją i pomocą w uporządkowaniu i usystematyzowaniu biblijnego zrozumienia uwielbienia. W wielu miejscach faktycznie powtórzyłem argumentację prof. Godfreya wiedząc, że nie jestem w stanie zrobić nic innego niż się z nią zgodzić.