Przymierza, przysięgi i prawa obywatelskie

Reformowani Baptyści Zielona Góra: Przymierza, przysięgi i prawa obywatelskie
Autor: 
Maciej Maliszak

Pan Jezus, wstawiając się za nami w Modlitwie Arcykapłańskiej do Boga Ojca, mówi: „Ja dałem im Twoje Słowo, a świat ich znienawidził, bo nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś zabrał ich ze świata, ale abyś zachował ich od złego. Nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w Twojej Prawdzie. Twoje Słowo jest Prawdą. Jak ty posłałeś mnie na świat, tak i ja posłałem ich na świat”( J 17:14-18 UBG). Z tych słów wynika dla nas kilka ważnych faktów. Po pierwsze, że chociaż nasza tożsamość jest jak najbardziej niebiańska, to musimy żyć na tej ziemi wśród ludzi, którzy zupełnie nas nie rozumieją i w systemie, który nas nienawidzi. Jednak Chrystus zostawił nam Słowo Boże, byśmy widzieli jak właściwie żyć i postępować.

Modlitwa Chrystusa jest bardzo istotna, gdyż pokazuje nam, że nie trzeba uciekać od życia w tym świecie w życie monastyczne, czy też w inną formę chrześcijańskiego eskapizmu; lecz żyjąc na tym świecie (jako obcy), winniśmy postępować zgodnie z nakazami Słowa Bożego, które jest Prawdą Bożą. Niestety, od wieków wielu poczciwych chrześcijan ma tendencję do ucieczki od rzeczywistości i do chowania się przed realnymi problemami dnia codziennego w różne formy mistycyzmu.

Zastanówmy się więc, co oznacza stwierdzenie, że nasza Ojczyzna jest Niebie? Jakie życie mamy wieść na tej ziemi? Czy możemy zawierać przymierza z ludźmi, którzy nie są w Przymierzu z Bogiem? Czy możemy składać przysięgi w ludzkich instytucjach? Czy możemy korzystać z przysługujących nam praw i swobód obywatelskich? Czy możemy dochodzić naszych praw przed świeckimi sądami?  Czy możemy posiadać cokolwiek na własność? Właśnie na te pytania spróbujemy, Drogi Czytelniku, znaleźć odpowiedzi w tym artykule.

Jako chrześcijanie, nie szukajmy odpowiedzi ani w tradycji, ani w naszym doświadczeniu, lecz sięgnijmy po wielki dar, jaki Chrystus zostawił Kościołowi - po Słowo Boże. Odpowiedzi na pytania dotyczące wiary i postępowania, warto szukać szczególnie w księgach Starego Testamentu. Księgi te, są dla chrześcijan niczym precedensy sądowe dla prawników. Widzimy w nich, poprzez opisane historie, Bożą reakcję na zachowania ludzi. A przez to wiemy, co i my powinniśmy czynić, a przed czym cofać nasze kroki.

Czy ojciec wszystkich wierzących, Abraham, przysięgał? Czy ten, którego wybrał Bóg, by w jego nasieniu błogosławione były wszystkie narody, korzystał z ówczesnego systemu prawnego? Czy ten, z którym Przymierze zawarł PAN, zawarł kiedyś przymierze z człowiekiem niewierzącym? Odpowiedź na te trzy pytania brzmi: „TAK”. Aby się o tym przekonać, przeanalizujmy wspólnie historię opisaną w Księdze Rodzaju 21:22-34:

„W tym czasie rzekł Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, do Abrahama tak: Bóg jest z tobą we wszystkim, co czynisz. Przysięgnij mi więc tu teraz na Boga, że nie zdradzisz ani mnie, ani potomka mego, ani rodu mego; takie dobrodziejstwo, jakie ja wyświadczyłem tobie, wyświadczysz mnie i ziemi, w której jesteś gościem. Wtedy Abraham odpowiedział: Przysięgam. A gdy potem Abraham wypomniał Abimelechowi sprawę studni z wodą, którą gwałtem zajęli słudzy Abimelecha, Abimelech odpowiedział: Nie wiem, kto to uczynił; ty bowiem nie powiadomiłeś mnie o tym, a ja również nie słyszałem o tym do dnia dzisiejszego. Wtedy Abraham wziął owce i woły i dał Abimelechowi, i obaj zawarli przymierze. Abraham zaś odłączył siedem jagniąt z trzody osobno. Rzekł tedy Abimelech do Abrahama: Na cóż te siedem jagniąt, które odłączyłeś? A on odpowiedział: Przyjmij tych siedem jagniąt z ręki mojej, aby mi były świadectwem, że ja wykopałem tę studnię. Dlatego nazwano to miejsce Beer-Szeba, ponieważ tam obaj złożyli przysięgę. Tak zawarli przymierze w Beer-Szebie. Potem wstał Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, i wrócili do ziemi filistyńskiej, Abraham zaś zasadził tamaryszek w Beer-Szebie i wzywał tam imienia Pana, Boga Wiekuistego. Potem Abraham przebywał w ziemi filistyńskiej przez długi czas jako gość” (Rdz 21:22-34 BW).

Na początku zwróć uwagę na to, że nasza obecna sytuacja na ziemi jest podobna do tej, w jakiej znajdował się Abraham przebywając w Kanaanie. Bóg obiecał Abrahamowi Kanaan jako dziedzictwo i nawet zapowiedział, kiedy się to stanie. Jednak realizacja tej obietnicy miała miejsce dopiero wiele lat po śmierci Abrahama. Przez całe swoje ziemskie życie, przebywał Abraham w Ziemi, którą Bóg mu przyobiecał, jednak nie objął jej w posiadanie. Bóg błogosławił Abrahamowi materialnie, a jednocześnie wystawiał na próbę jego wiarę, ucząc go cierpliwości i zaufania. Abraham miał żonę, dziecko, liczne stada bydła, niewolników i niemałe bogactwo, a wciąż pozostawał człowiekiem bez ojczyzny. Żył na Ziemi Filistyńskiej jako wpływowy i bogaty emigrant, czytamy bowiem w Słowie Bożym: „przebywał w ziemi filistyńskiej przez długi czas jako gość”. Uwspółcześniona Biblia Gdańska oddaje to słowami: „Abraham gościł w ziemi Filistynów przez wiele dni” (Rdz 21:34).

Podobnie jest z każdym dzieckiem Bożym, żyje ono na ziemi, która do niego nie należy, gdzie poddane jest obcym prawom i obyczajom. Jesteśmy tak jak Abraham gośćmi, przechodniami, pielgrzymami, i tak jak on „oczekiwał … miasta mającego fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg” (Hbr 11:10 UBG), tak i my dzisiaj oczekujemy na „…święte miasto, nowe Jeruzalem, zstępujące z Nieba od Boga, przygotowane jak oblubienica przyozdobiona dla swego męża” (Obj 21:2 UBG). Naszą Ojczyzną nie jest ta ziemia.

Musimy jednak pamiętać, że choć nie jesteśmy z tego świata, to jednak jesteśmy na tym świecie. Jesteśmy niczym emigranci w obcym kraju. Choć jesteśmy obywatelami Królestwa Jezusowego, to podlegamy także ziemskim prawom, ograniczeniom i regułom. Podobnie jak Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii, podlega prawom tego kraju i nie może tłumaczyć się przed policjantem, że będzie jeździł po prawej stronie jezdni, gdyż jest z Polski; tak i my nie możemy ignorować praw tego świata (wyłaczając te, które sprzeciwiają się Słowu Bożemu) dlatego, że jesteśmy chrześcijanami.

Przyglądając się historii przymierza, które Abraham zawarł z Abimelechem dostrzeżesz zapewne, Drogi Czytelniku, pięć prostych faktów:

  • Po pierwsze: Abraham zawarł przymierze z Abimelechem (który nie był w Przymierzu z Bogiem) i potwierdził swoje słowa przysięgą (Rdz 21:22-24.27.31-32);
  • Po drugie: Abraham korzystał z ówczesnego systemu prawnego (Rdz 21:25-26.28-30);
  • Po trzecie: Abraham dbał o swoją własność (Rdz 21:33a);
  • Po czwarte: Abraham był oddany Bogu (Rdz 21:33b);
  • Po piąte: Abraham nie zasymilował się z Filistynami (Rdz 21:34).

 

Przymierze i przysięga

„W tym czasie rzekł Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, do Abrahama tak: Bóg jest z tobą we wszystkim, co czynisz. Przysięgnij mi więc tu teraz na Boga, że nie zdradzisz ani mnie, ani potomka mego, ani rodu mego; takie dobrodziejstwo, jakie ja wyświadczyłem tobie, wyświadczysz mnie i ziemi, w której jesteś gościem. Wtedy Abraham odpowiedział: Przysięgam. Wtedy Abraham wziął owce i woły i dał Abimelechowi, i obaj zawarli przymierze. Dlatego nazwano to miejsce Beer-Szeba, ponieważ tam obaj złożyli przysięgę. Tak zawarli przymierze w Beer-Szebie. Potem wstał Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, i wrócili do ziemi filistyńskiej” (Rdz 21:22-24.27.31-32 BW).

Z przekazu Biblijnego wynika, że Abraham uległ Abimelechowi, gdy ten przymusił go do zawarcia przymierza i złożenia przysięgi. Co wiemy o Abimelechu? Był on królem ludów Geraru: ziemi leżącej w południowej Palestynie, na południowy wschód od Gazy, w kraju Filistynów (Rdz 20:21). Abraham wraz ze swoją żoną Sarą, przeniósł się do tych ziem po zagładzie Sodomy. Tak więc, Abraham i Sara znaleźli się pod władzą (jurysdykcją) Abimelecha. W rozdziale 20 Księgi Rodzaju widzimy, że życie Abrahama i Sary było tak bardzo zależne od króla Geraru, że Abraham w obawie o własną skórę, oddaje mu żonę. Jasnym jest, że Abraham nie powinien był oddać małżonki Abimelechowi (jako, że czyn ten był sprzeczny z Bożym postanowieniem zawartym chociażby w Rdz 2:24); to jednak złożenie przysięgi i zawarcie przymierza z królem Geraru, było zupełnie zgodne z Prawem Bożym.

W rozważaniu kwestii posłuszeństwa władzy, nie ma żadnego znaczenia, czy władza nam się podoba, czy też nie. Nie jest istotnym, czy uważamy, że jest dla nas błogosławieństwem, czy też dopustem Bożym. I tak musimy być jej posłuszni!  W końcu Apostoł Paweł pisze: „Każda dusza niech będzie poddana władzom zwierzchnim. Nie ma bowiem władzy innej, jak tylko od Boga, a te władze, które są, zostały ustanowione przez Boga. Tak więc kto się sprzeciwia władzy, sprzeciwia się postanowieniu Boga. Ci zaś, którzy się sprzeciwiają, sami na siebie ściągają potępienie. Przełożeni bowiem nie są postrachem dla uczynków dobrych, ale złych. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę. Jest bowiem sługą Boga dla twojego dobra. Ale jeśli czynisz zło, bój się, bo nie na próżno nosi miecz, gdyż jest sługą Boga, mszczącym się w gniewie nad tym, który czyni zło. Dlatego trzeba być poddanym nie tylko z powodu gniewu, ale i ze względu na sumienie” (Rz 13:1-5 UBG) .

Czym było przymierze, które zawarł Abraham z Abimelechem? Było ono niczym innym, jak przysięgą lojalności wobec obecnych i przyszłych władz Królestwa Geraru. Gdybyś np: otrzymał obywatelstwo USA, również musiałbyś złożyć podobną przysięgę. Zresztą, władza państwowa dość często żąda od nas przysięgi. Przysięgają prawnicy, lekarze, pielęgniarki, żołnierze i policjanci. Państwo i jego przedstawiciele mają prawo od nas tego żądać .

Natomiast przykładem przymierza z osobami niewierzącymi są różne umowy, które zawieramy. Z pracodawcą np: podpisujemy umowę o pracę. W umowie tej zawarte są prawa i obowiązki obowiązujące obie strony. Nie znam chrześcijanina, który odmówił podpisania umowy o pracę, gdyż pracodawca to osoba niewierząca. W czasach starożytnych - widzimy to w przypadku sprawy między Abrahamem i Abimelechem - umowy (przymierza) były potwierdzane przez zwierzęta (Rdz 21:27, Jr 34:18-19), dzisiaj wystarczy podpis.

Mimo to, być może powiesz, że nie możesz się z tym zgodzić, gdyż Apostoł Paweł w 2 Liście do Koryntian ostrzega wyraźnie, aby nie dać się wprzęgnąć we wspólne jarzmo z niewierzącymi:

„Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością? Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym? A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, tak jak mówi Bóg: Będę w nich mieszkał i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego nie dotykajcie, a ja was przyjmę. I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami – mówi Pan Wszechmogący” (2 Kor 6:14-18 UBG)

Rzeczywiście, powyższe słowa trzeba traktować bardzo poważnie. Jednakże Apostoł, ostrzegając nas, że nie możemy wchodzić w przymierze z niechrześcijanami, mówi wyłącznie o przymierzu religijnym. Gdyby np. pracę zaoferowała ci firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale warunkiem byłaby konwersja na islam, jest oczywistym, że nie możesz związać się taką umową! Zwróć również uwagę na te słowa Apostoła:

„Napisałem wam w liście, żebyście nie przestawali z rozpustnikami; Ale nie z rozpustnikami tego świata w ogóle lub chciwymi, zdziercami czy bałwochwalcami, bo inaczej musielibyście opuścić ten świat” (1 Kor 6:9-10 UBG).

Odpowiedź z Pisma jest naprawdę prosta i klarowna: nie możemy zawierać żadnych umów, przymierzy, ani wchodzić w związki, które są zakazane w Słowie Bożym, lub w jakiejś formie wiążą się z religią i sposobem oddawania czci Bogu. Chrześcijanin lub chrześcijanka, nie może zatem zawrzeć przymierza małżeńskiego z człowiekiem niewierzącym. Zwróć uwagę, że Abraham jasno określił skąd ma pochodzić żona dla Izaaka (Rdz 23:1-4). Prawda ta została jasno oddana w Londyńskim Wyznaniu Wiary z 1689 roku (rozdz. XXV, par. 3):

Wszyscy ludzie mogą wstępować w związki małżeńskie, jeśli tylko zdają sobie sprawę z tego co robią. Jest jednak obowiązkiem chrześcijanina, by zawierał związek tylko z partnerem «w Panu». W konsekwencji, ci którzy nazywają się wierzącymi, nie powinni zawierać związków małżeńskich z niewierzącymi i poganami. Nie przystoi także, aby pobożne osoby były partnerami tych, którzy prowadzą rozwiązłe życie albo popierają zasługującą na potępienie herezję.

 Ne 13:25-27. 1 Kor 7:39; 1 Tm 4:3; Hbr 13:4

Również wszelkiego rodzaju przymierza ekumeniczne, rozumiane jako jedność kultu i wiary z ludźmi, którzy nie przyjmują i nie trwają w nauce apostolskiej, są niedopuszczalne. W Księdze Izajasza jest ważna przestroga: „Nie nazywajcie sprzysiężeniem wszystkiego, co ten lud nazywa sprzysiężeniem, i nie bójcie się tego, czego on się boi, ani się nie trwóżcie! Tylko Pana Zastępów miejcie za Świętego, niech On będzie waszą bojaźnią i On waszym lękiem! I będzie wam świętością i kamieniem obrazy, i skałą potknięcia dla obydwu domów Izraela, sidłem i siecią dla mieszkańców Jeruzalemu” (Iz 8:12-14 BW).

Zakazane przez Boga jest też wchodzenie w przymierza, których wykonanie oznaczałoby złamanie Dekalogu. Gdybyś był pracownikiem medycznym i podpisanie umowy o pracę wiązałoby się z tym, że brałbyś pośredni lub bezpośredni udział w eutanazji, wówczas nie powinieneś podpisać takiej umowy, gdyż święte przykazanie mówi: „Nie morduj!” (Wj 20:13 EIB).

Czy można przysięgać?

Wielu poczciwych i szczerych chrześcijan twierdziło przez wieki, że (w żadnym przypadku!) nie można przysięgać. Z powodu swoich przekonań religijnych rezygnowali z pracy, a niektórzy, odmawiając przysięgi, trafiali do więzień. Podziwiam tych ludzi za ich gorliwość i niezłomność, jednak muszę stwierdzić, że gorliwość ta była co najmniej niemądra i poza niepotrzebnym cierpieniem niczego nie przyniosła. Niezłomne trwanie przy takim przekonaniu, wynikało z niewłaściwej interpretacji dwóch fragmentów Nowego Testamentu:

„ Słyszeliście też, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, ale dotrzymasz Panu swych przysiąg. Lecz ja wam mówię: Wcale nie przysięgajcie – ani na niebo, gdyż jest tronem Boga; Ani na ziemię, gdyż jest podnóżkiem jego stóp, ani na Jerozolimę, gdyż jest miastem wielkiego króla. Ani na swoją głowę nie będziesz przysięgał, gdyż nie możesz jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Ale wasza mowa niech będzie: Tak – tak, nie – nie. A co jest ponadto, pochodzi od złego” (Mt 5:33-37 UBG)

„A przede wszystkim, moi bracia, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani nie składajcie żadnej innej przysięgi. Lecz niech wasze «tak» będzie «tak», a «nie» niech będzie «nie», abyście nie byli sądzeni” (Jk 5:12 UBG)

Jeśli przeczyta się tylko te dwa fragmenty Słowa Bożego, można odnieść wrażenie, że rzeczywiście pod żadnym pozorem nie wolno przysięgać. Jednak nigdy nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie jednego, czy dwóch wersetów, ignorując inne, podobne fragmenty Słowa Bożego. Wiele błędnych wniosków wynika także z lekceważącego stosunku do Starego Testamentu. Widzieliśmy wyraźnie, że Abraham składał przysięgę. Nie widać też, by Bóg w jakikolwiek sposób ukarał lub napomniał go za ten czyn. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię i nie będziecie bezcześcić imienia swego Boga. Ja jestem PAN” (Kpł 19:12 UBG). Zauważmy też, że Abimelech zażądał od Abrahama, by ten przysiągł na Boga (Rdz 21:23).

Warto wiedzieć, że w czasach ziemskiej posługi Pana Jezusa składanie przysiąg i przyrzeczeń było częścią normalnego życia. Wyglądało to podobnie do tego, jak robiła to jedna osoba, którą znałem. Otóż, dla potwierdzenia prawdziwości swoich słów, bardzo często dodawała frazę: „Jak Boga kocham”.

Zwróć uwagę, Drogi Czytelniku, że Pan Jezus (a później Jakub) zakazuje przysięgania na niebo, ziemię, Jeruzalem, czy też własną głowę. Nie ma zaś zakazu przysięgania na Boga. Powód był prozaiczny: w tamtych czasach Żydzi przysięgali na wszystko, byle tylko nie użyć Imienia Bożego. Uważano, że jeśli ktoś nie przysięga na Boga, to jego słowa nie mają charakteru wiążącego, a tym samym, gdy zechce, może zwolnić się z wypełnienia złożonej wcześniej obietnicy. Zwróć jeszcze raz uwagę na słowa Abimelecha, skierowane do Abrahama: „Przysięgnij mi więc tu teraz na Boga…” (Rdz 21:23). Przysięganie bowiem, na coś lub kogoś innego niż Bóg, nie miało wartości absolutnej w oczach przysięgającego.

W cytowanym powyższej fragmencie Ewangelii św. Mateusza, Pan Jezus zwraca uwagę na dwie rzeczy:

  • Po pierwsze: na obłudę Żydów, którzy wypracowali swoistą „teorię przysięgi” (Mt 5:33-36);
  • Po drugie: na to, jak ma wyglądać życie człowieka wierzącego (Mt 5:37).

Przysięgi składane przez Żydów w czasach Pana Jezusa Chrystusa, miały sugerować gotowość przysięgającego do wypełnienia danej obietnicy. Wypowiadane słowa były podniosłe, lecz podstępne i kryło się za nimi grzeszne, dwulicowe serce.

Niebo jest tronem Boga. Ziemia to Boży podnóżek. Jeruzalem to miasto Króla. Bóg zna liczbę włosów na naszej głowie. To On zdecydował o ich kolorze. Ludzie, którzy się na to wszystko powoływali i zaklinali, zdawali się nie wiedzieć, że Bóg wie o każdym wypowiedzianym przez nich słowie. Zapomnieli, że każdy ślub i każde przyrzeczenie musi być zrealizowane.

„Gdy złożysz Bogu ślub, nie zwlekaj z wypełnieniem go, bo mu się głupcy nie podobają. Co ślubowałeś, to wypełnij! Lepiej nie składać ślubów, niż nie wypełnić tego, co się ślubowało. Nie pozwól, aby twoje usta przywiodły do grzechu twoje ciało, i nie mów przed posłańcem Bożym, że to było przeoczenie. Dlaczego Bóg ma się gniewać z powodu twojej mowy i unicestwiać dzieło twoich rąk? Bo gdzie jest wiele snów, tam jest wiele słów i wiele marności. Lecz ty bój się Boga!” (Kzn 5:3-6 BW).

W kontraście do tego, człowiek wierzący powinien działać i myśleć prosto. Jego TAK ma oznaczać TAK, a jego NIE - NIE. W sercu obrzezanym ręką Boga, nie znajduje się fałsz i grzech. Chrześcijanin nie musi kończyć każdego zdania słowami: „Jak Boga kocham”, aby dodać sobie wiarygodności. Nie potrzebuje również wzywać Boga na świadka tego, co mówi. Dlatego w Kościele nie musimy przysięgać, że będziemy punktualnie przychodzić na nabożeństwa. Skoro bowiem jesteśmy członkami zboru i wiemy, że w piątki zgromadzamy się o godzinie 18:00, a w niedzielę o 10:30, to dołożymy wszelkich starań, aby i z tego małego zobowiązania się wywiązać.

Zwrócimy jednak uwagę, że Apostoł Paweł powoływał się na Boga, by potwierdzić swoją prawdomówność:

„Mówię prawdę w Chrystusie, nie kłamię, co mi poświadcza moje sumienie w Duchu Świętym” (Rz 9:1 UBG).

„Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest błogosławiony na wieki, wie, że nie kłamię” (2Kor 11:31 UBG).

„Oświadczam przed Bogiem, że w tym, co do was piszę, nie kłamię” (Ga 1:20 UBG).

Jaka więc obowiązuje nas zasada przy przysięganiu?

Obowiązuje nas taka sama zasada, jaka obowiązywała Abrahama: nie przysięgamy bez powodu, a jeśli przysięgamy (np. w przysiędze małżeńskiej, w przysiędze lekarskiej), to zawsze miejmy świadomość, że - czy w wypowiadanych słowach odwołujemy sie do Boga, czy nie - On będzie nas sądził, jeśli danego słowa nie dochowamy.

Przeczytajmy również, co o przysięgach mówi Londyńskie Wyznanie Wiary w rozdziale 23:

  1. Składanie przysięgi zgodnej z Bożym Prawem należy do religijnych praktyk, podczas których składajacy przysięgę, mając na względzie Bożą prawdę, prawość i sprawiedliwość, uroczyście przywołuje Boga, aby poświadczył przysięgę i sądził go według prawdy lub fałszu jego słów.
    Wj 20:7; Pwt 10:20; 2 Krn 6:22-23; Jr 4:2.
  2. Przysięga jest tylko wtedy słuszna, jeśli jest powzięta w imię Boże z całą świętą bojaźnią i szacunkiem. Przysięganie niepotrzebne i pochopne na pełne chwały i straszne Imię, albo przysięganie na cokolwiek innego jest grzeszne i budzące odrazę. Słowo Boże zezwala na przysięgę, kiedy wymaga tego waga i doniosłość spraw i kiedy prawda wymaga potwierdzenia lub jeżeli pragnie się zakończyć spór. W takich warunkach zezwala się na złożenie zgodnej z prawem przysięgi, wymaganej przez uprawnioną władzę.
    Ne 13:25; Mt 5:34.37; 2 Kor 1:23; Hbr 6:16; Jk 5:12.
  3. Każda osoba przysięgająca zgodnie ze Słowem Bożym musi być świadoma powagi tego aktu i niezwykle ostrożna, aby nie powiedzieć niczego, co nie jest prawdą; pochopne, fałszywe i puste przysięgi prowokują Pana, by sprowadził nieszczęście na kraj.
    Lb 19:12; Jr 23:10.
  4. Przysięga powinna być wyrażona w jasnym, zrozumiałym języku, bez dwuznaczników i niepewności.
    Ps 24:4.
  5. Śluby składa się jedynie Bogu, a nie jakiemukolwiek stworzeniu. Raz złożone śluby powinny być wypełnione skrupulatnie i wiernie. Śluby zakonne celibat, ubóstwo i całkowite posłuszeństwo, typowe dla Kościoła rzymskokatolickiego są dalekie od prawdziwej świętości i są jedynie przesądami i grzesznymi sidłami, w które żaden chrześcijanin nie powinien się zaplątać.
    Rdz 28:20-22; Ps 76:12; Mt 19:11; 1 Kor 7:2,9; Ef 4:28.

Prawa obywatelskie

„A gdy potem Abraham wypomniał Abimelechowi sprawę studni z wodą, którą gwałtem zajęli słudzy Abimelecha, Abimelech odpowiedział: Nie wiem, kto to uczynił; ty bowiem nie powiadomiłeś mnie o tym, a ja również nie słyszałem o tym do dnia dzisiejszego. Abraham zaś odłączył siedem jagniąt z trzody osobno. Rzekł tedy Abimelech do Abrahama: Na cóż te siedem jagniąt, które odłączyłeś?  A on odpowiedział: Przyjmij tych siedem jagniąt z ręki mojej, aby mi były świadectwem, że ja wykopałem tę studnię” (Rdz 21:25-26.28-30 BW).

Kolejnym problemem dla wielu jest to, czy chrześcijanin może korzystać z praw obywatelskich? Czy w sytuacji, gdy zostanie nieuczciwie potraktowany przez swojego pracodawcę, albo oszukany, czy też okradziony, może domagać się sprawiedliwości w sądzie?

Znów warto przypomnieć, że choć nie jesteśmy z tego świata, to jednak jesteśmy na tym świecie. Tak jak jesteśmy poddani ziemskim prawom fizyki, tak samo podlegamy regułom prawnym. Bóg, w swojej mądrości i łaskawości stworzył władze świeckie właśnie po to, by rozwiązywały doczesne problemy i zwalczały nieprawość. Zawsze pamiętaj, że władza świecka jest „… sługą Boga dla twojego dobra. Ale jeśli czynisz zło, bój się, bo nie na próżno nosi miecz, gdyż jest sługą Boga, mszczącym się w gniewie nad tym, który czyni zło” (Rz 13:4 UBG).

Przyjrzyjmy się postawie Abrahama wobec władzy. Przemocą odebrano mu jego własność - studnię. Abraham był koczownikiem posiadającym liczne stada, studnie były dla niego niezwykle istotne, gdyż pozwalały przeżyć. Zwróćmy uwagę, co zrobił Abraham, gdy się spotkał z Abimelechem. Abraham nie robił żadnych wymówek królowi Geraru, lecz wykorzystał ówczesną drogę prawną, obowiązującą na ziemi, nad którą jurysdykcję sprawował Abimelech. Poskarżył się zatem na niesprawiedliwość, która go spotkała.

„Abraham poskarżył się Abimelekowi [Abimelechowi] z powodu studni z wodą, którą mu przemocą zabrali słudzy Abimeleka. Abimelek powiedział: Nie wiem, kto to uczynił. Ani nie powiedziałeś mi o tym, ani nie słyszałem o tym, aż dopiero dziś” (Rdz 21:25-26 UBG)

Wszystko odbyło się dość normalnie i zgodnie z ówczesnymi zasadami. Pokrzywdzony zwrócił się do króla. Ten rozpatrzył sprawę. Abraham odłączył 7 jagniąt, stanowiących odpowiednik dzisiejszej opłaty sądowej. Przyjęcie jagniąt oznaczało uprawomocnienie wydanego przez Abimelecha wyroku.

Jeśli chciałbyś zobaczyć jakiś przykład chrześcijanina, korzystającego ze swoich praw obywatelskich, spójrz na Apostoła Pawła i na to, jaki robił pożytek z posiadanego obywatelstwa rzymskiego.

„ I strażnik więzienia oznajmił Pawłowi: Pretorzy przysłali polecenie, żeby was wypuścić. Teraz więc wyjdźcie i idźcie w pokoju. Lecz Paweł powiedział do nich: Publicznie, bez sądu biczowali i wtrącili do więzienia nas, obywateli rzymskich, a teraz potajemnie nas wyrzucają? Nic z tego! Niech sami przyjdą i wyprowadzą nas. Słudzy miejscy przekazali te słowa pretorom. A gdy tamci usłyszeli, że są Rzymianami, przestraszyli się. Przyszli, przeprosili ich i wyprowadziwszy, prosili, aby opuścili miasto” (Dz 16:36-39 UBG).

„ Dowódca rozkazał go zaprowadzić do twierdzy i polecił przesłuchać go z zastosowaniem biczowania, żeby się dowiedzieć, dlaczego tak przeciwko niemu krzyczano. A gdy go związano, aby go ubiczować, Paweł powiedział do setnika, który stał obok: Czy wolno wam biczować Rzymianina i to bez sądu?”  (Dz 22:24-25 UBG).

Apostoł wiedział też, jak korzystać z systemu sądowniczego Imperium Rzymskiego. Gdy obawiał się, że grozi mu niesprawiedliwy proces, jako obywatel rzymski skorzystał z przywileju, aby jego sprawę rozpatrzył cesarz.

„ Lecz Festus, chcąc sobie zjednać przychylność Żydów, odpowiedział Pawłowi: Czy chcesz pojechać do Jerozolimy i tam być przede mną sądzony w tej sprawie? Wtedy Paweł powiedział: Stoję przed sądem cesarskim, gdzie należy mnie sądzić. Żydom nie wyrządziłem żadnej krzywdy, o czym ty sam dobrze wiesz. Bo jeśli w czymś zawiniłem i popełniłem coś, co zasługuje na śmierć, nie wzbraniam się umrzeć. Lecz jeśli nie ma nic w tym, o co mnie oskarżają, nikt nie może mnie im wydać. Odwołuję się do cesarza” (Dz 25:9-11 UBG).

Na podstawie przykładu z Pisma Świętego wyraźnie widać, że możemy korzystać z praw i przywilejów, które przysługują nam, jako obywatelom danego państwa. Nasza sytuacja podobna jest do Abrahamowej: jesteśmy jak cudzoziemiec chroniony przez prawo kraju, w którym mieszka. W obronie naszej majętności, zdrowia, życia itp. korzystajmy z pomocy ustanowionej przez Boga - z ziemskiej władzy. Jednak w kwestiach wiary i w sporach wewnątrz Kościoła, nie powinniśmy odwoływać się do władzy świeckiej. Wszelkie takie konflikty winniśmy rozsądzić na podstawie Słowa Bożego, w ramach zboru.

„Po co mi bowiem sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czy wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie więc złego spośród was samych” (1 Kor 5:12-13 UBG)

„Czy rzeczywiście ktoś z was, tocząc spór ze swym bratem, ośmielił się odwołać do sądu świeckiego i stanąć przed niesprawiedliwymi zamiast przed świętymi? Zapomnieliście, że to święci będą sędziami świata? Jeśli więc świat ma być przez was sądzony, to czy nie stać was na zajęcie się sprawami pomniejszymi? Czy nie wiecie, że będziemy sądzić aniołów? Czym zatem są sprawy tego życia? I jeśli takie macie do rozwikłania, to dlaczego powołujecie na sędziów ludzi bez znaczenia w kościele? Wstydźcie się! Czy to znaczy, że nie ma już wśród was ani jednego mądrego, który potrafiłby rozstrzygnąć spór między jednym a drugim? Brat pozywa brata — i to przed niewierzącymi! W ogóle już to jest waszą porażką, że się z sobą procesujecie. Dlaczego raczej nie znosicie niesprawiedliwości? Dlaczego raczej nie godzicie się na krzywdę? Tymczasem to wy dopuszczacie się niesprawiedliwości, wy wyrządzacie krzywdy — i to braciom” (1 Kor 6:1-8 EIB).

Skoro bowiem „nasza Rzeczpospolita jest w Niebiesiech, skąd też zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3:20 BG), to według praw tej świętej Rzeczpospolitej i przez jej urzędy musimy być sądzeni.

 

Własność prywatna

"Abraham zaś zasadził tamaryszek w Beer-Szebie” (Rdz 21:33a BW).

Może, Drogi Czytelniku, zastanawiałeś się nad tym, czy chrześcijanie powinni posiadać własność prywatną. Jest i było wiele chrześcijańskich grup, które odnosząc się do doświadczenia pierwszego zboru jerozolimskiego (Dz 4:32-35) twierdzą, że chrześcijanie powinni żyć bez prywatnej własności, a zbór winien być wspólnotą nie tylko duchową, ale i ekonomiczną. Dodatkowo twierdzą, że słowa, które Pan Jezus skierował do bogatego młodzieńca: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za mną” (Mt 19:21 UBG), dotyczą wszystkich ludzi.

Historia Abrahama zadaje kłam tym opiniom. Był on pielgrzymem, ale zobacz, co zrobił. Domagał się zwrotu nieprawnie zabranej mu własności, a po jej odzyskaniu postarał się o to, aby każdy wiedział, że ta właśnie studnia należy do niego. Studnia zostaje nazwa Beer-Szeba, to znaczy studnia siedmiu, studnia przysięgi, żeby zaznaczyć jaki wyrok wydał król Abimelech. Dodatkowo, Abraham sadzi koło studni tamaryszek. Chodzi dokładnie o tamaryszek bezlistny. Drzewo to osiąga wysokość 15 metrów i ma szczególne znaczenie dla ludów pustyni. Zwyczaj sadzenia ich przy studniach, praktykowany był przez plemiona koczownicze, gdyż drzewa te są swoistymi aktami własności. Zasadzony tamaryszek – niczym wielki bilbord – już z daleka informuje, że studnia ma właściciela.

Warto również zauważyć, że nigdzie w Nowym Testamencie nie ma wezwania do tego, byśmy wyzbyli się własności prywatnej i żyli w kościelnej komunie. Przykład Kościoła w Jerozolimie, winien być dla nas bardziej ostrzeżeniem, aby zbytnie zainteresowanie eschatologią nie spowodowało oderwania nas od życia i codziennych obowiązków. Ludzie w tamtejszym zborze sprzedawali wszystko, gdyż oczekiwali rychłego powrotu Pana Jezusa. Efekt był taki, że po pewnym czasie trzeba było zbierać składki na ubogich w Jerozolimie. Grono apostolskie wyciągnęło właściwe wnioski z tej lekcji. Zobacz, czego nauczał Apostoł Paweł w Tesalonice: „Gdy bowiem byliśmy u was, to nakazaliśmy wam: Kto nie chce pracować, niech też nie je” (2 Ts 3:10 UBG).

W pismach Nowego Testamentu nigdy nie jest potępione posiadanie majątku. Potępiona jest natomiast chciwość i miłość do pieniędzy:

„ A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokusy i w sidła oraz w wiele głupich i szkodliwych pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubie i zatraceniu. Korzeniem bowiem wszelkiego zła jest miłość do pieniędzy; niektórzy, pragnąc ich, zboczyli z drogi wiary i poprzebijali się wieloma boleściami” (1 Tm 6:9-10 UBG).

Chrześcijanie mają pracować i zarabiać. Dobrze, jeśli posiadają domy czy mieszkania, gdyż dzięki temu mogą udzielać gościny. Nie jest nic złego w samym posiadaniu. Ważne jest, by pamiętać, że wszystko co do nas należy, mamy dzięki łasce Bożej. Pamiętać też powinniśmy o płaceniu dziesięciny (o czym pamiętał i Abraham), oraz o dawaniu jałmużny potrzebującym.

 

Oddawanie czci Bogu

Jednak najważniejszym jest pamiętać o Bogu i pozostawać Mu wiernym. Abraham był człowiekiem, który miał świadomość, że to Bóg go wybrał, zawarł z nim Przymierze i prowadzi go przez próby i błogosławieństwa. Spójrzmy więc, co praojciec wszystkich wierzących zrobił po zasadzeniu tamaryszku:

„… i wzywał tam imienia Pana, Boga Wiekuistego” (Rdz 33b BW).

To jest właściwa postawa człowieka wiary: złożenie Bogu dziękczynienia za wszelkie łaski i prawdziwe uwielbienie Jego Świętego Imienia. Nikt nie nauczy się posłuszeństwa i prawdziwej pobożności, gdy będzie uciekał od trudnego, normalnego życia. Prawdziwa świętość nie polega na tym, że nie przysięgamy i ignorujemy stworzony przez Boga porządek świata. Prawdziwa pobożność, to realizacja woli Bożej, zachowywanie Słowa Bożego i wypełnianie przykazań w świecie pełnym zła i grzechu. Prawdziwa religijność, to bycie prawdziwym Bożym światłem, które rozświetla innym mroki ich codzienności.

„Wy jesteście światłością świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. „ Nie zapala się świecy i nie stawia jej pod naczyniem, ale na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasza światłość świeci przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili waszego Ojca, który jest w niebie” (Mt 5:14-16 UBG)

Gdy przyglądamy się historii Kościoła, widzimy wiele osób, które chciały być sprawiedliwsze i mądrzejsze od Słowa Bożego. Tak narodził się ruch monastyczny. Tak zrodziło się wiele grup skupionych na zewnętrznym, cielesnym oddzieleniu od tego świata, nie rozumiejących, że „ Co się narodziło z ciała, jest ciałem, a co się narodziło z Ducha, jest duchem” (J 3:6 UBG).

Jeśli chcesz zachować właściwą tożsamość religijną, pamiętaj, że na tej ziemi jesteś jedynie przechodniem, pielgrzymem zmierzającym do Górnego Jeruzalem. Kościół  to społeczność odłączonych. Odłączonych od tego świata dla Boga. Oddzielenie to następuje na podstawie Bożego wybrania i realizuje się przez Słowo Boże, które „jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne rozsądzić myśli i zamiary serca” (Hbr 4:12). To właśnie posłuszeństwo Słowu Bożemu (a nie różne dziwactwa) powoduje, że choć żyjemy na tej ziemi (być może nawet w wygodnych domach), nigdy nie stanie się ona naszą Ojczyzną:

„Potem Abraham przebywał w ziemi filistyńskiej przez długi czas jako gość” (Rdz 21:34 BW ).

Jesteśmy na tym świecie, ale nie jesteśmy z tego świata. Nie proś więc Boga, żeby zabrał Cię z tego świata, lecz ufaj w to, że Bóg Ojciec wysłuchał modlitwy Syna i uświęcaj się w Jego Słowie do chwili, aż On odwoła Cię do Niebiańskiej Ojczyzny (J 17:14-18).